KOLEKCJONERSKIE SPOTKANIE NA ŚWIĘTEJ GÓRZE
31.08 – 2.09.2012 r.

Na tegoroczne spotkanie do Wielkopolski przyjechali pasjonaci z różnych zakątków naszego kraju. Przybyli papafiliści z odległej Bydgoszczy, ze Zgorzelca, z Galewic oraz z niedaleko położonego Wrocławia, no i oczywiście z Gostynia.
Podczas podróży do tego malowniczego i owianego legendami miejsca pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem i nie nastrajała optymistycznie. Nawet nie przypuszczaliśmy, że wkrótce wszystko się zmieni.
Pokonując drogę pośród nizinnych terenów już z daleka dostrzegamy przykrytą kopułą monumentalną bazylikę. To jakby namiastka włoskiego klimatu, bowiem barokowy kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i św. Filipa Neri został zbudowany na wzór bazyliki Santa Maria della Salute w Wenecji. Obie te świątynie mają jednego „ojca” czyli włoskiego architekta Baltazara Longhenę.

Wybór tego miejsca na tegoroczne spotkanie nie był przypadkowy.
Święta Góra to 34. obiekt na liście najcenniejszych polskich zabytków, a klasztor w Gostyniu-Głogówku szczyci się mianem barokowej perły Wielkopolski. W tym roku mija również 500 lat od oficjalnego potwierdzenia przez władze kościelne cudowności tego miejsca i autentyczności nadzwyczajnych wydarzeń, jakie się tu dokonywały. Tutejszy Zespół Klasztorny otrzymał w roku 2008 tytuł Pomnika Historii Prezydenta RP.

Zamieszkaliśmy w Domu Rekolekcyjnym, cudownym miejscu, prowadzonym przez księży Filipinów, w schludnych jednoosobowych celach zakonnych, z małymi okienkami, skrzypiącymi podłogami, gdzie każdy mógł dogłębnie poznać klasztorne klimaty.

Zaraz po przybyciu na Świętą Górę zostaliśmy otoczeni opieką młodego księdza Filipina , który był naszym przewodnikiem po Świętogórskim kościele.
Zwiedzanie bazyliki rozpoczęliśmy od podziemi, gdzie znajdują się doczesne szczątki fundatorów klasztoru z rodzin Konarzewskich, Opalińskich i Mycielskich, a także członków Kongregacji Oratorium Św. Filipa Neri, z wyeksponowaną trumną Sługi Bożego ks. Wawrzyńca Kuśniaka.
Przebywanie w kryptach było wyjątkowo emocjonujące. Za kratami stoją bowiem pokryte pyłem, bezimienne i proste trumny zakonników, niektóre mocno zniszczone. W jednej, przykrytej szybą, widać zmumifikowane zwłoki mężczyzny.
Memento mori…

Trochę inaczej wygląda krypta fundatorów. W niej pochowana jest Zofia Konarzewska i jej mąż Adam, a także ich potomkowie. Jest nie tylko tabliczka informacyjna, ale też bogato zdobione trumny.
Jest też jeszcze jedna, wyróżniająca się krypta Sługi Bożego-księdza Wawrzyńca Kuśniaka, przybrana kwiatami, z klęcznikami przeznaczonymi dla modlących się o jego beatyfikację.
Różnice widoczne są więc gołym okiem.

Po tych pełnych emocjonujących wrażeń chwilach przeszliśmy do bazyliki, gdzie czekał nas barokowy przepych. Kościół w roku 1970 został wyniesiony przez Papieża Pawła VI do godności Bazyliki Mniejszej, tym samym stając się obok katedry poznańskiej drugą bazyliką Archidiecezji.

Bazylika jest zbudowana na okrągłym planie, a jej ośmioboczną nawę otaczają kolumny, za którymi umieszczone są kaplice. Olbrzymie wrażenie robi kopuła Ferrariego-największa w Polsce, z polichromią przedstawiającą sceny z życia św. Filipa Neri, który był założycielem Kongregacji Oratorium w Gostyniu.

W przepięknym ołtarzu głównym znajduje się XVI wieczny cudowny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem-Świętogórskiej Róży Duchownej.
Przy słynącym łaskami obrazie Maryi umieszczona została Złota Róża Papieska, jedno z największych wyróżnień papieskich, podarowana sanktuarium na Świętej Górze w Roku Jubileuszowym 500-lecia przez Benedykta XVI dla potwierdzenia cudowności tego miejsca. Naszą uwagę przyciągają także pięknie rzeźbione ławy dla wiernych i konfesjonały, a przede wszystkim ambona. Jej ciężar opiera się na przygarbionych plecach Murzyna.

Tę niezwykle subtelną i piękną urodę świątyni mogliśmy jeszcze podziwiać podczas wieczornych przeżyć duchowych uczestnicząc we mszy świętej, gdzie modliliśmy się m.in. w intencji naszego Stowarzyszenia. Do tej świątyni wracaliśmy jeszcze wielokrotnie podczas naszego pobytu na Świętej Górze. Mieliśmy również okazję uczestniczyć w momencie zasłaniania cudownego obrazu srebrną zasłoną.

Wieczorne piątkowe godziny spędziliśmy na długich kolekcjonerskich rozmowach, przy herbatce i ciasteczkach. Rozmowy trwałyby jeszcze długo, mimo podróżnego zmęczenia, ale przykładnie dostosowaliśmy się do obowiązujących tutaj reguł i o godzinie 22 udaliśmy się na nocny wypoczynek.

Sobotni dzień obfitował w wiele radosnych przeżyć i spotkań z gostyńskimi pasjonatami. Mieliśmy okazję poznać dyrektora gostyńskiego Muzeum p. Roberta Czubę, który w interesujący sposób prezentował muzealne archiwalia dotyczące Gostynia i jego okolic. Nie sposób było dokładnie obejrzeć wszystkich eksponatów, wszak było ich mnóstwo, wyeksponowanych zarówno w dziale archeologicznym, historycznym, wojskowym, numizmatycznym, artystycznym i etnograficznym. Czasowa wystawa fotograficzna „Tory do nikąd” przygotowana przez gostyńskich gimnazjalistów budziła uznanie wszystkich oglądających.

Słoneczna pogoda zachęciła tego pasjonata muzealnictwa do pokazania nam gostyńskiej panoramy z Góry Zamkowej, na której znajduje się pomnik poświęcony „Bojownikom z faszyzmem i stalinizmem”. Widoczny kartingowy tor wyścigowy rozciągający się w okolicy góry wzbudził ogólne zainteresowanie. Szkoda, że w tym czasie nikt na nim nie trenował.

Podczas pobytu w Gostyniu spotykaliśmy samych zapaleńców i pasjonatów, czyli ludzi z pokrewnymi nam duszami. Mieliśmy okazję i przyjemność poznać prezesa Towarzystwa Miłośników Gostyńskiej Fary, który z wielkim znawstwem, dzierżąc w ręku miarkę, opowiadał nam laikom o historii, budowie i tajemnicach gostyńskiej Fary, która utrzymana w stylu gotyckim była rozbudowywana przez kolejnych właścicieli Gostynia. Każda cegiełka w tej budowli ma swoją historię i przed tym znawcą nie ma tajemnicy, której by nie odkrył dzięki swojej dociekliwości.

Samo wnętrze świątyni jest wyjątkowo bogate w ciekawe zabytki. Ołtarz główny z obrazem Matki Boskiej Szkaplerznej i obrazem świętej Małgorzaty, ołtarz Świętego Krzyża i ołtarz z obrazem matki Boskiej z dzieciątkiem, chór organowy, drewniana rokokowa chrzcielnica, takież konfesjonały, to tylko niektóre z wyjątkowo ciekawych elementów wystroju tej świątyni. Polichromia sklepienia w kaplicy św. Anny posiada wkomponowane teksty najstarszej polskiej pieśni religijnej „Bogurodzicy”.

Na oglądaniu i podziwianiu wnętrza tego kościoła moglibyśmy spędzić jeszcze wiele długich chwil, ale wiceprzewodniczący naszego Koła p. Grzegorz Kaniewski skrupulatnie patrzył na zegarek, dbając aby plan naszego pobytu był realizowany bardzo precyzyjnie i aby z zaplanowanych do zwiedzenia miejsc nic nam nie umknęło.

Przed nami było bowiem spotkanie z kolejnym „pozytywnie zakręconym” p. Maciejem Pedą, współwłaścicielem Muzeum aut. Muzeum należy do Jana i Macieja Pedów, dla których każdy wyremontowany i doprowadzony do pełnej używalności samochód jest wielkim skarbem.

Na obejrzenie tego muzeum czekali z utęsknieniem wszyscy fani starych samochodów i nie zawiedli się. Naszym oczom ukazała się bowiem hala pełna pięknych starych aut, utrzymanych w rewelacyjnym stanie. Najstarszy z automobili-REO Gentelman’s Roadster pochodzi z 1908 r., Lorraine Dietrich SMH z 1913 r., „wiklinowy” Hanomag Kommissbrot Korbwagen z 1928 r., Studebaker, Maserati, Oldsmobile, BMW czy wyścigowy Bugatti T40 z 1928 r. zachwycały nasze oczy.

Z przyjemnością słuchaliśmy opowieści p. Macieja Pedy o jego fascynacjach starymi samochodami, metodach doprowadzania zakupionych eksponatów do pełnej sprawności technicznej, udziale w rajdach pojazdów zabytkowych i w wielu imprezach propagujących starą motoryzację. Czasami te muzealne eksponaty wypożyczane są na potrzeby produkcji filmowych. Tego typu kolekcja wymaga olbrzymich nakładów finansowych, więc tylko niektórzy mogą sobie pozwolić na takie hobby, my zaś mogliśmy dotknąć i obejrzeć te niezwykłe-stare, ale wyglądające jak nowe dzięki renowacji, zabytkowe auta.

W sobotnie popołudnie odwiedziliśmy jeszcze Grabonóg, miejsce urodzin Sługi Bożego Edmunda Bojanowskiego, wielkiego społecznika i założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP. W pięknie odrestaurowanym dworku znajduje się muzeum poświęcone wspomnieniom o błogosławionym Edmundzie Bojanowskim. Mieliśmy okazję podziwiać zbiór starych narzędzi i maszyn rolniczych, a także figuralne ule, wszak dworek znajduje się na terenie miejscowego Zespołu Szkół Rolniczych. Naszym przewodnikiem po Grabonogu był p. Grzegorz Kaniewski.

W pięknie urządzonym parku znajduje się popiersie błogosławionego Edmunda Bojanowskiego, założyciela Bractwa Ochronkowego.

Ślady tego błogosławionego odnajdujemy również na Świętej Górze, gdzie w 2009 roku został odsłonięty jego pomnik znajdujący się na zewnątrz klasztornego muru.

Tuż obok jest również pomnik założyciela zakonu Filipinów św. Filipa Neri.

Po całodziennych gostyńskich atrakcjach wieczorne godziny poświęciliśmy naszym kolekcjonerskim pasjom.
W klasztornej sali kominkowej przy herbatce i ciasteczkach, gorącej czekoladzie, a także koniaczku na poprawę stanu naszych serc, spędziliśmy wiele godzin.
Czas szybko upływał na kolekcjonerskich rozmowach, wymianie doświadczeń, przeglądaniu i podziwianiu przywiezionych zbiorów, wymianach i zakupach kolekcjonerskich walorów. Wszak dla każdego kolekcjonera najbardziej wartościowe jest zdobycie takiego waloru, którego jeszcze nie posiadał w swojej kolekcji.

I choć na co dzień grono uczestników tego kameralnego spotkania kontaktuje się między sobą mailowo i telefonicznie, to nic nie może zastąpić bezpośredniego kontaktu. Najcenniejszy jest bowiem bezpośredni kontakt i to, że ten czas spędziliśmy w gronie osób o podobnych zainteresowaniach.

Ci, którzy nasycili oczy kolekcjonerskimi skarbami wybrali się jeszcze późnym wieczorem na spacer aby podziwiać widok oświetlonego zespołu klasztornego i bazyliki. Barokowy kościół i klasztor wkomponowany wśród zieleni tworzy bowiem wyjątkowo piękny kompleks architektoniczny i dodatkowo zachwyca nocnym oświetleniem.
Zbliżająca się cisza nocna zmusiła jednak nas do zakończenia tego fantastycznego wieczornego spotkania.

Niedzielny poranek to czas indywidualnych przeżyć duchowych w bazylice i podziwianie otoczenia klasztornego. Obok kościoła znajdują się bowiem zabudowania klasztorne z wirydarzem. W samym centrum wirydarza, czyli prostokątnego ogrodu wewnątrz zabudowań klasztornych, stoi zabytkowa, drewniana studnia. Wyjątkowość tego miejsca sprzyja wyciszeniu i kontemplacji.

I choć Jan Paweł II jako papież nie był nigdy w tym cudownym miejscu to pamiątkowych papieskich śladów odnaleźliśmy tutaj wiele.
Jest ulica im. Jana Pawła II, przy której znajduje się Dom Katolicki oraz Dom Sióstr Służebniczek, którego założycielem był Edmund Bojanowski. Ojciec Święty Jan Paweł II zaliczył Edmunda Bojanowskiego do grona błogosławionych w dniu 13 czerwca 1999 r., czyniąc go patronem laikatu.
W bazylice znaleźliśmy płaskorzeźbę naszego Błogosławionego Jan Pawła II.

Papieski cytat „W krzyżu odnaleźliśmy miłość” widnieje na murze otaczającym bazylikę, na początku Świętogórskiej Drogi Krzyżowej.

Jest też okolicznościowa tablica nawiązująca do świadectwa życia naszego wielkiego Rodaka.

Na ołtarzu polowym przy Świętogórskiej bazylice odnaleźliśmy papieskie motto „Totus tuus”.

W kościele pod wezwaniem św. Małgorzaty znajduje się okolicznościowa tablica upamiętniająca pobyt metropolity krakowskiego kardynała Karola Wojtyły tym kościele w roku 1978 z okazji 700-lecia parafii.

Dla upamiętnienia kolejnego naszego papafilistycznego spotkania została przygotowana okolicznościowa kartka beznominałowa. Autorem tego projektu jest p. Tadeusz B. Marcin Denes. Kartka wydana została w nakładzie 100 sztuk i w głównej mierze przeznaczona była dla uczestników tego spotkania.
Zamieszczony na kartce herb papieski automatycznie umieszcza tę kartkę w grupie papafilistycznych walorów. Okolicznościowa pieczątka przygotowana przez p. Grzegorza Kaniewskiego i zdobyte na kartkach dzienne datowniki będą nie tylko miłym wspomnieniem tego naszego spotkania, ale też ciekawym walorem filatelistycznym.

Czas upływał nam wyjątkowo szybko. Niedzielny obiad uzmysłowił nam, że trzeba się będzie już wkrótce rozstać. Przychodziło to nam z dużym trudem, a na parkingu w czasie pożegnania jeszcze długo trwały kolekcjonerskie rozmowy.

Z pewnością wielokrotnie będziemy wspomnieniami wracali do tego cudownego miejsca, przypominając sobie subtelną i piękną urodę świątyni, cudowny wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni, z tego względu nazywanym Świętogórską Różą Duchowną. Będziemy wspominali klasztorne klimaty i smaki zakonnej kuchni, która wszystkim tak bardzo przypadła do gustu. Nie zapomnimy na pewno gościnności mieszkańców ziemi wielkopolskiej.

Jeszcze raz składamy najserdeczniejsze podziękowania p. Grzegorzowi Kaniewskiemu za aktywną pomoc w logistycznym przygotowaniu tego spotkania oraz za możliwość poznania tak wielu znamienitych Gostynian. Było to bowiem możliwe tylko dzięki jego osobistym koneksjom. Poznańska dokładność i rzetelność oraz interesujący program pobytu na gostyńskiej ziemi pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci.

Tych wszystkich papafilistów, którzy z różnych powodów nie mogli wziąć udziału w tegorocznym spotkaniu informujemy, że w czerwcu przyszłego roku jest również planowane kolejne kolekcjonerskie spotkanie, na które już dzisiaj gorąco zapraszamy.
Takie kameralne spotkania gdzie można pożartować, wymienić się kolekcjonerskimi-i nie tylko-doświadczeniami oraz przebywanie wśród ludzi tak samo jak my „ pozytywnie zakręconych”, to prawdziwa frajda.

I jeszcze kilka wspomnień:

Miasto Gostyń:

Podziemia bazyliki:

Bazylika Świętogórska:

Muzeum w Gostyniu:

Wzgórze Zamkowe:

Gostyńska Fara:

Muzeum aut:

Grabonóg:

Klasztor księży Filipinów i jego otoczenie:

Ołtarz polowy:

Klasztorny wirydarz:

Autorzy zdjęć: Nina Maj, Mieczysław Kula, Andrzej Trebik i Elżbieta Gil